Japonia po I wojnie światowej należała do wygranych mocarstw tworzących międzynarodowy ład. Siła kraju nadal rosła i podczas II WŚ Japończycy walczyli o dominację w regionie, przypominając ideologicznie i metodycznie hitlerowską III Rzeszę. Zamiast nazizmu był sintoizm, który również stawiał Japończyków roli wyższej nacji, która ma siłowo podporządkować sobie inne narody.
Przegrana II WŚ
W 1941 roku Japonia dogoniła Europę gospodarczo. PKB per capita wynosił wtedy mniej więcej tyle co we Włoszech i Francji. Jednak w trakcie II wojnie światowej, mimo fanatyzmu i odwagi japońskich żołnierzy, cesarstwo musiało skapitulować przed Ameryką, która dysponowała największą bazą przemysłową świata oraz nową technologią – bombami atomowymi. Po przegranej wojnie Japonia stała się strefą okupacyjną USA. Pierwotnie Amerykanie chcieli ukarać byłych wrogów i sprzedać tamtejsze konglomeraty przemysłowe na poczet reparacji wojennych, ale plany zostały zmienione i Amerykanie wręcz pomogli odbudować tamtejszą gospodarkę.
Okupacja Japonii i odbudowa
W trakcie odbudowy stare kadry zarządzające firmami zostały wymienione na ludzi młodych, nieskażonych nacjonalistyczną i militarystyczną przeszłością. Energia i chęć dostosowania się do światowych trendów, mogły być ważnymi czynnikami sukcesu owych firm. Po wojnie rozszerzono obowiązek szkolny na szkoły średnie, co sprawiło, że nawet niższe warstwy społeczne były lepiej wykwalifikowane. Dodajmy do tego japońską etykę pracy i uzyskamy przepis na bardzo szybki wzrost gospodarczy.
W roku 1952 formalnie zakończyła się okupacja Japonii, która później była dla Amerykanów bardzo ważnym obszarem wojskowym podczas wojen w Azji np. wojna koreańska czy wietnamska. Podczas wojny koreańskiej Japonia dostarczała dla armii amerykańskiej mnóstwo dóbr, co pomogło jej w odbudowie.
Wolny handel? Nie do końca!
Japonia poszła w kierunku swobodniejszego handlu po II WŚ, ale żaden kraj nie wykazał się taką skutecznością w tworzeniu barier nie mających nic wspólnego z cłem. Pomysłowość Japończyków w tym względzie przeszła do legendy, ale o tym w innym wpisie. Państwo inwestowało w rozwój nowoczesnych technologii oraz rozwój mocy produkcyjnych nawet 1/5 budżetu. Nigdy wcześniej – ani później, żadne państwo tak hojnie nie finansowało tego obszaru. Rząd kontrolował również ściśle sektor bankowy i zapewniało odpowiednim firmom dostęp do taniego kredytu.
Wygrane japońskie marki samochodowe
Szczególnie ciekawym przypadkiem jest japoński przemysł samochodowy, który rozwijał swoją działalność z Toyotą i Nissanem na czele. W 1950 roku Japonia produkowała 32 tys. samochodów – mniej więcej tyle, ile Amerykanie przez półtora dnia. W 1980 roku Japonia wysłała za granicę już około 6 milionów aut, czyli 54% produkcji krajowej i prześcignęła Stany Zjednoczone, stając się największym na świecie producentem. Przemysł samochodowy pełnił bardzo ważną funkcję. A wspomniana już Toyota czy Nissan razem z Hondą i Mitsubishi stały się światowymi markami.
Skok technologiczny
Skok technologiczny był imponujący: na początku Japończycy importowali technologie Stanów Zjednoczonych a następnie ją ulepszali. Japończycy opracowali technikę just in time, która sprawiała że zapasów nie trzeba było trzymać prawie w ogóle. Wyspiarze ciągle poprawiali swoją technologię i dążyli do niemożliwego celu – zero usterek. Zamiast zdejmować samochody z linii montażowej, próbowano wychwytywać defekty w momencie ich powstawania, w razie potrzeby zatrzymują taśmę. Gdy zaszła taka potrzeba, to naprawiano je jeszcze na taśmie produkcyjnej. Mogło to być kosztowne, ale chodziło o to, żeby zapobiegać, a nie naprawiać po sprzedaży. Pewien gość z Ameryki zapytał: „Gdzie są inspektorzy?” Japończycy odpowiedzieli: „Nie mamy inspektorów – robotnicy to robią”.
Dzięki tym innowacjom zmieniła się reputacja Japonii jako producenta. Przed II WŚ Japończyków kojarzono z tandetą i blaszanymi samochodami, a w latach 80 i 90 ich wyroby przodowały pod względem jakości.
Spektakularny rozwój i krach
W latach 80 powszechnie uważano, że Japonia będzie niedługo największą gospodarką świata i wyprzedzi USA – mimo, że posiada o połowę mniejszą populację. Szokować może fakt, że 10 największych banków świata w 1988 roku, było bankami japońskimi. Kraj kwitnącej wiśni stał się symbolem sukcesu gospodarczego – Lech Wałęsa obiecywał, że zrobi z Polski drugą Japonię. Jednak trend się nie utrzymał i na przełomie lat 80 i 90 doszło do potężnego krachu na rynku akcji i nieruchomości. Straty japońskiej gospodarki były porównywalne ze stratami, które poniosła Japonia w trakcie przegranej II WŚ.
Potomkowie samurajów musieli pogodzić się ze straconą dekadą (lata 90) i z tym, że ich gospodarkę trapią chroniczne problemy. Z drugiej strony, nadal jest to bardzo bogaty kraj produkujący konkurencyjne dobra i z powodzeniem eksportując je na rynki zagraniczne.
Opracowano na podstawie: „Bogactwo i nędza narodów” – David S. Landes oraz „Cywilizacja” – Nial Ferguson