Jednym z podstawowych praw w ekonomii jest prawo popytu. Zgodnie z nim, im niższa cena danego dobra, tym wyższy popyt. Gdyby czekolady nagle by potaniały o 50%, to więcej osób po nie by sięgnęło. Odwrotnie, gdyby były 2x droższe, popyt na to dobro w jakimś stopniu by spadł. Są jednak wyjątki np. mowa tu o dobrach Veblena.
Teoria klasy próżniaczej
Thorstein Veblen w swojej książce „Teoria klasy próżniaczej” podważył konwencjonalne myślenie o ludzkich decyzjach. Podejmowanie racjonalnych decyzji w celu zaspokojenia potrzeb wydaje się logiczne, ale należy zadać sobie pytanie skąd te potrzebny się biorą? Zdaniem badacza są wytworem kultury i społeczeństwa, często bazują na prymitywnych instynktach. Wiele osób konsumuje na pokaz.
W wielu kulturach brak konieczności pracy jest manifestowany przez ostentacyjną konsumpcję. Niektórzy polinezyjscy wodzowie mieli służących od wszystkiego, woleli umrzeć z głodu niż samemu sięgnąć po jedzenie i włożyć sobie do ust. Obecnie są klasy żyjące z kapitału czy odziedziczonego majątku. Wiele osób stroi się w wyszukane i niepraktyczne stroje jakby chcieli zademonstrować, że nigdy nie obierają ziemniaków i nie myją okien.
Wyścig bez końca
Ludzie konsumują na pokaz, w celu szpanowania przed innymi. Dlatego przy niektórych dobrach im wyższa cena, tym wyższy popyt, wbrew obiegowym prawom. Zgodnie ze zdaniem Veblena próżniacza konsumpcja jest marnotrawstwem, ponieważ pozostała część społeczeństwa chce doścignąć bogatych, co powoduje chroniczne niezadowolenie ze swojego standardu życia. Natomiast bogaci kupują coraz wymyślniejsze rzeczy, żeby zdystansować się od reszty. Tak faktycznie jest, nasze zadowolenie z życia ma charakter relatywny. Nie zależy tylko od naszego położenia, ale od tego, jak wypadamy względem innych.
Poza logiką ekonomii?
Zatem czy kupowanie dóbr luksusowych wymyka się teorii ekonomii? Tego bym nie napisał. Na pewno jest to wyjątek od prawa popytu, ale ogólnie w ekonomii przyjmuje się, że ludzie kupują dobra dla użyteczności, która ma charakter subiektywny. Kupno jachtu czy drogiego samochodu, żeby poczuć się wyjątkowy i „lepszy” od innych, to też swego rodzaju subiektywna potrzeba. Często wskazuje się, że ludzie posiadający pewne kompleksy czy szukające aprobaty u innych, poszukują w dobrach luksusowych narzędzia do doraźnego zamaskowania swoich braków/kompleksów.
Luksus to często iluzja
Może pokazanie bogactwa jest dla niektórych osób sposobem zamanifestowania swojej pozycji w społeczeństwie? W książce „Sekrety amerykańskich milionerów”, Thomas J. Stanley i William D. Danko opisują, że statystyczny milioner często jeździ samochodem dostawczym, przy pomocy którego, prowadzi działalność. W najbardziej luksusowych samochodach często możemy spotkać bankrutów, którzy auto kupili na kredyt, żeby zamanifestować swoje nieistniejące bogactwo.
Poglądy Veblena opisano na podstawie książki pt. „Krótka historia ekonomii” – Niall Kishtainy.