Przyznano noble z ekonomii. Czy słusznie?

Przyznano noble z ekonomii. Czy słusznie?

Dziś przyznano noble z ekonomii. Otrzymali je Ben Bernanke, Douglas Diamond i Philip Dybvig za badania w zakresie bankowości i kryzysów finansowych. Szerzej znany jest ten pierwszy.

Ben Bernanke był prezesem Fedu, czyli banku centralnego USA, w latach 2006 do 2014, zatem również w trudnym czasie po kryzysie z 2008 roku. Był odpowiedzialny między innymi za szeroko zakrojone programy skupu aktywów, zwiększających podaż pieniądza. Wówczas inflacja nie była problemem – dodatkowy pieniądz był absorbowany przez rynki finansowe – szedł na spekulacje na rynku akcji. I faktycznie Wall Street była uzależniona od niemal darmowego pieniądza z banku centralnego. Pamiętam, że każda zapowiedź zwijania programu skupu aktywów, wywoływana spadki na amerykańskiej giełdzie.

Skup aktywów polega na kreowaniu pustego pieniądza w bilansie banku centralnego i skupowaniu obligacji rządowych lub agencji rządowych (w przypadku USA są to agencje tworzące wtórny rynek hipotek). Dodatkowy pieniądz obniża stopę procentową oraz pompuje rynki aktywów. W oficjalnej narracji podkreśla się pozytywne działanie na rynek pracy oraz obniżenie kosztu finansowania dla gospodarstw domowych. Jakie są skutki uboczne takiego działania?

  1. Najwięcej zyskują bogaci. Gdy bank centralny bierze na siebie odpowiedzialność za pompowanie cen aktywów: obligacji, akcji i nieruchomości – najwięcej zyskują osoby, które aktywów mają najwięcej, czyli zamożne jednostki. W ten sposób system w kraju zostaje ustawiony, żeby mnożyć ich majątek przy ograniczonym ryzyku.
  2. Kwitnie spekulacja. Przy niemal darmowym pieniądzu, banki nie zarabiają na kredytach, więc angażują się w spekulację, która jest jałowa i nie wnosi wiele do rozwoju kraju i produktywnej alokacji zasobów.

Warto dodać, że podczas kryzysu z 2008 roku za publiczne pieniądze ratowano banki, które uznano za „systemowo ważne” i ich załamanie spowodowałoby załamanie się systemu. To rodzi hazard moralny – banki wywołały kryzys, ale przed nim radośnie spekulowały, zyskując gdy sytuacja była dobra. Gdy przyszło pogorszenie, przyszedł czas zapłaty – otrzymały wsparcie z banku centralnego i państwa. Czyli zyski były prywatyzowane, a straty uspołeczniane. I dziwić się, że w USA są takie drastyczne nierówności. Dla najbogatszych państwo jest maszynką do robienia kasy i neutralizacji ryzyka.

Skoro Ben Barnankę dostał nobla to można oczekiwać, że wie dużo i potrafi skutecznie ocenić stan gospodarki. Czy tak jest?

Ben bernanke w 2004 roku napisał że udało się przezwyciężyć mechanizm cyklu koniunkturalnego wskutek prawidłowych zasad, adekwatnych podstaw teoretycznych i ulepszonych ram instytucjonalnych polityki pieniężnej, a także właściwego ich wykorzystania w codziennej praktyce (Źródło: Bernanke B., 2004, Great Moderation. Remarks Made at the Meeting of the Eastern Economic Association. Waszyngton).

cytat Bena Bernankego

Po 4 latach było wiadomo, że totalnie się mylił, nadszedł kryzys, który ośmieszył te ich „prawidłowe zasady i adekwatne podstawy teoretyczne”.

Wpis ma na celu dać też do myślenia. Warto zdać sobie sprawę, jak złożona, dynamiczna i trudna jest ekonomia. Nawet osoby uznane za szczególnie wybitne często błądzą jak dzieci we mgle.

Autor

Redaktor

Podobne wpisy

Skomentuj