Polski złoty w ostatnich tygodniach umacnia się do dolara amerykańskiego – jesteśmy już poniżej poziomu 4,0 zł . W relacji do euro nasza waluta również jest stosunkowo silna. Za wspólną walutę trzeba zapłacić ok. 4,3 zł. Przypomnijmy, że na początku 2022 roku zarówno za USD jak i EUR płaciliśmy przejściowo 5 zł.
Z czego bierze się taka moc naszej waluty?
Pierwsze skrzypce gra sytuacja na rynku globalnym. Fed, czyli bank centralny USA zasygnalizował, że cykl podwyżek stóp procentowych dobiegł końca i rynek wycenia już obniżki z poziomu 5,25-5,50%. Warto podkreślić, że jest to najwyższy poziom stopy procentowej w USA od 23 lat, a sam Fed bardzo sprawnie poradził sobie z inflacją, która aktualnie wynosi 3,1%. W grudniowych materiałach Fed opublikował oczekiwania względem stóp procentowych poszczególnych członków ciała decyzyjnego (Komitetu Otwartego Rynku), które pokazują zdecydowane obniżki głównej stopy procentowej w kolejnych latach.
Ta sytuacja sprawia, że kapitał antycypując niższe oprocentowanie aktywów dolarowych, wycofuje się częściowo z tego rynku.
Złoty dostał po wyborach skrzydeł, ponieważ rynek zaczął wyceniać, że NBP zacznie realizować swój cel inflacyjny, bo nie będzie pokusy żeby wspomagać rząd niższymi stopami niż wymagałaby tego sytuacja. Oczekiwania względem stopy procentowej w 2024 roku po wyborach się podniosły i faktycznie, z komunikacji NBP można wywnioskować, że do marca nie należy spodziewać się obniżek stóp.
Pomocniczo, naszą walutę może wspierać wizja uruchomienia środków z UE, co oznacza zamianę euro na naszą walutę.
Dlaczego mocny złoty jest teraz bardzo potrzebny?
Głównym wyzwaniem makroekonomicznym teraz jest inflacja. Mocny złoty, pomaga obniżyć inflację dwoma głównymi kanałami.
Kanał importowy – mocna waluta to tańszy import dla nas, a to oznacza, że popyt na dobra krajowe się zmniejsza, ponieważ zagraniczne zamienniki stają się tańsze. To powoduje obniżenie się popytu na dobra krajowe i tym samym zmniejszenie presji inflacyjnej.
Niższy popyt w kraju -> niższa presja inflacyjna.
Kanał eksportowy – mocniejsza waluta krajowa, to mniej rentowny eksport. Nasze dobra są relatywnie droższe. Na przykład: niemiecka firma samochodowa sprowadza od nas fotele do aut. Przy silniejszym złotym, fotele są droższe wyceniając je w euro. Niektóre dobra są produkowane jedynie na eksport, a niektóre można sprzedać zarówno w kraju jak i za granicą. Przy mocnej walucie, mniej dóbr wyjeżdża z Polski, co oznacza wyższą podaż, a to przekłada się na niższą presję inflacyjną.
Wyższa podaż dóbr w kraju -> mniejsza presja inflacyjna.
Zatem mocny złoty oczywiście uderza w rentowność eksporterów, ale z punktu widzenia makroekonomicznego jest bardzo potrzebny, żeby zdusić inflację. Jest duża szansa, że wystarczy odrobina szczęścia (słabe główne waluty) i powrót do w miarę racjonalnej polityki NBP, żeby inflacja w 2024 roku była pod kontrolą.