Jesienią 2022 roku dolar kosztował 5 zł, od tego czasu notujemy systematyczny spadek dolara wycenionego w polskim złotym. Teraz jesteśmy blisko 4 zł za dolara.
Upadek złotego? Nie!
W czasie, gdy złoty dynamicznie taniał, pojawiały się apokaliptyczne wizje dolara po 6, 7 zł itp. Niestety w Internecie w dużej mierze rządzi clikbait – czyli chwytliwe i radyklane tezy/tytuły, które nie muszą być nawet prawdopodobne, ale zapewniają rozgłos.
Losowość?
Nie raz pisałem, że generalnie rynek walutowy nie jest przewidywalny. Ceny w każdej chwili uwzględniają nie tylko informacje już znane, ale również przewidywania na przyszłość. Zatem spodziewając się np. podwyżki stóp procentowych, która jest przewidziana przez „konsensus” rynkowy – i tak nic nie ugramy.
Przewidywania kursów walut w krótkim i średnim terminie to działalność na zasadzie loterii, to jednak w długim terminie kursy mniej więcej odzwierciedlają kondycję i potencjał danej gospodarki, zatem jeśli złoty był bardzo wyprzedawany, to z czasem raczej prawdopodobieństwo sprzyja powrotowi do umocnienia.
Polska to nie Turcja.
Żeby waluta praktycznie liniowo traciła, trzeba mieć bardzo wysoką inflację – najlepiej z połączeniu z jakimś wariatem na czele państwa, który neguje elementarne prawa – patrz Erdogan w Turcji.
Aktualne złoty zyskuje na fali polepszenia się sentymentu do naszego regionu: wojna trwa, ale jest bardziej „pod kontrolą”. Rosja bardziej się już broni przy swoim terenie, niż dokonuje ekspansji.
Fed nam pomógł.
Drugim czynnikiem jest zaprzestanie podwyżek stóp procentowych przez Fed, czyli amerykański bank centralny. Gdy zapowiedziano wstrzymanie się w tym zakresie – dolar oddał dużo pola.