Początków bankierów można szukać we Włoszech. Samo słowo „bank” pochodzi od włoskiego słowa banco, oznaczającego ławę (stół) lub kontuar, przy których pracowali włoscy handlarze. Na początku XIV wieku rynek finansów we Włoszech zdominowały trzy rody florenckie: Bardich, Peruzzich i Acciaiuolich. Wszystkie trzy zbankrutowały w latach 40. XIV wieku z powodu niemożności odzyskania należności od dwóch najważniejszych klientów: króla Anglii Edwarda III i króla Neapolu – Roberta. Te przykłady pokazują potencjalną słabość pożyczkodawców, jednak kariera Medyceuszy pokazuje coś zupełnie innego – potęgę bankierów.
Gangsterzy i ich nowy fach
Z rodu Medyceuszy wywodzili się dwaj papieże (Leon X i Klemens VII), dwie królowe Francji (Katarzyna i Maria) i trzej książęta (Florencji, Nemours i Toskanii). Przed 1390 rokiem Medyceusze byli raczej gangsterami niż bankierami, drugorzędnym klanem słynącym z prostackiej przemocy. W latach 1343–1360 co najmniej 4 członków rodu skazano za najcięższe przestępstwa. Wtedy pojawił się Giovanni di Bicci de’ Medici (Jan Medyceusz), który zalegalizował interesy rodu. Działalność bankowa stopniowo się rozwijała. Największe znaczenie na początku miały weksle – średniowieczna innowacja finansowa.
Kiedy w 1458 roku papież Pius II wstępował na tron papieski, faktyczną władzę we Florencji sprawował syn Giovanniego, Cosimo de’ Medici (Kosma Medyceusz). Papież mówił: „Kwestie polityczne rozstrzygane są w jego domu. Wskazani przez niego ludzie obejmują najwyższe urzędy w państwie. To on decyduje o wojnie i pokoju. Ustanawia prawa. To on jest królem, choć formalnie nie sprawuje władzy”.
Obcym dyplomatom radzono, żeby kontaktowali się z Kosmą i nie tracili czasu na spotkania z formalnymi władcami. Sukces Medyceuszy okazał się trwały, dokonali tego dzięki dywersyfikacji działalności: zarówno dokonywali wymiany walut, jak i udzielali pożyczek. Sukcesy włoskiego rodu stały się inspiracją dla Anglików, Holendrów i Szwedów. W tych państwach zaczęły powstawać zalążki bankowości centralnej.
Hiszpania zostaje w tyle
Rewolucja bankowa ominęła Hiszpanię, która przespała ten czas przez nadmierną obfitość srebra (o tym był wpis z 27 marca). Nie prowadzono tam własnego systemu bankowego, zamiast tego możni hiszpańscy korzystali z usług kupców z Antwerpii, którzy udzielali krótkoterminowych pożyczek na poczet przyszłych dostaw srebra. Korona hiszpańska przez te pożyczki okazywała się niewypłacalna co najmniej 14 razy między rokiem 1557 a 1696. W nowoczesnym świecie rządzili już bankierzy, nie bankruci.
Wzrost potęgi bankierów i XIX wiek jako ich złota era
Na początku XIX wieku jedynie 250 tys. Brytyjczyków, a więc tylko 2% społeczeństwa, posiadało jakiekolwiek obligacje. Jednocześnie ich wartość (obligacji) była 2 razy wyższa niż brytyjski produkt narodowy brutto, a dochody uzyskiwane z odsetek stanowiły 7% dochodu narodowego. W 1822 roku odsetki od długu państwowego stanowiły blisko połowę wszystkich wydatków publicznych (!), a ponad 2/3 dochodów stanowiły podatki pośrednie.
Odsetki drenowały konsumpcję, przyczyniając się do transferu majątku od społeczeństwa do posiadaczy obligacji. Jeszcze w latach 70. XIX wieku odsetki stanowiły 1/3 wydatków państwa, a wpływy z podatków pośrednich ponad połowę wszystkich. Trudno było sobie wyobrazić bardziej antyrozwojowy system. Budziło to niepokoje społeczne i napędzało antysemityzm.
Nadchodzące dekady były bardzo dobre dla rentierów. Niewypłacalności były rzadkie, a system waluty złotej gwarantował stabilne kursy. Beneficjentami systemu były wąskie elity: Rothschildowie, Baringowie czy Gladstone’owie. Kres ich panowania przyniosła I wojna światowa. Finansowanie się rządów w bankach centralnych przy pomocy krótkoterminowego długu przyczyniało się do wzrostu cen, zdestabilizowania rynków i, jak to określił Keynes, „eutanazji rentiera”.
Opracowanie powstało na podstawie fragmentu książki Nialla Fergusona Potęga pieniądza. Finansowa historia świata.
Korekta i redakcja: Słowa naturalnie – Iza Dawidowicz. Redakcja i korekta.