Ostatnio głośno jest o tym, że nowa większość sejmowa może postawić Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Taki postulat zgłaszał m.in. Donald Tusk, który ma sformować kolejny rząd.
Szef NBP szuka pomocy za granicą
Glapiński podejmuje – jak się wydaje – paniczne zadziałania, żeby się bronić. Marta Kightley, zastępca Glapińskiego, w rozmowie z portalem Business Insider poinformowała, że NBP poprosił Europejski Bank Centralny, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy „o podjęcie działań w tej sprawie”.
Jak donosi Business Insider Polska, w jego obronie nie stanie Bank Światowy z siedzibą w Waszyngtonie.: „Bank Światowy nie ingeruje w sprawy polityczne swoich krajów członkowskich”.
Na siedzibie Narodowego Banku Polskiego w ścisłym centrum Warszawy zawisł też kolejny, gigantyczny baner z hasłem: „Wszystkie działania NBP są zgodne z prawem”.
Co więcej, prezes NBP miał zdecydować o zatrudnieniu kancelarii z USA, która wesprze go w ewentualnym sądowym starciu z Donaldem Tuskiem.
Ciężko usunąć prezesa NBP
Kadencja Adama Glapińskiego w roli prezesa NBP kończy się w 2028 roku. W przypadku jego zawieszenia, jego funkcję – do odwołania – będzie pełnić pierwsza wiceprezes NBP Marta Kightley.
Jednak jak donosi Rzeczpospolita: postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu nie pozbawi go stanowiska. Ustawa o Trybunale Stanu wskazuje, że osoba pociągnięta do odpowiedzialności zostaje zawieszona w swojej funkcji. Ale prezesa NBP to nie dotyczy. On może przestać pełnić swoją funkcję dopiero wtedy, gdy TS orzeknie zakaz zajmowania przez niego stanowisk, a prezydent RP na tej podstawie złoży wniosek o odwołanie go z funkcji prezesa NBP.
Jakie zarzuty formułuje opozycja?
Jednym z nich jest to, że pod jego kierownictwem NBP nie dość zdecydowanie walczył z inflacją, a więc nie realizował swojego podstawowego, konstytucyjnego zadania, jakim jest dbanie o wartość pieniądza.
Drugim jest złamanie przez NBP konstytucyjnego zakazu finansowania deficytu budżetowego.
I trzeci zarzut: niszczenie niezależności banku centralnego.
Czy zarzuty są zasadne?
Odnośnie pierwszego – moim zdaniem tak, utrzymywanie stóp procentowych na skrajnie niskim i nienaturalnym dla gospodarek rozwijanych się na poziome 0,1% w warunkach gdy inflacja przyśpieszała w 2021 roku do poziomów zdecydowanie ponad 5% oraz dezinformacyjna polityka komunikacyjna była karygodna. Komentowałem to wtedy na bieżąco. Raport Najwyższej Izby Kontroli za 2021 rok podzielił dokładnie te argumenty, które ja formułowałem w trakcie roku: za późna reakcja i nieodpowiednia komunikacja. Moim zdaniem tu NBP łamał prawo i konstytucję nie reagując na rosnącą inflację, co jest głównym zadaniem NBP.
NBP prowadząc w latach 2020–2021 strukturalne operacje otwartego rynku (SOOR), w ramach których skupował na rynku wtórnym obligacje Skarbu Państwa i gwarantowane przez Skarb Państwa, faktycznie wspierał tańsze finansowanie się budżetu, ale skup obligacji z rynku wtórnego nie jest sprzeczny z prawem.
Odnośnie upolitycznienia: tu trudno wskazać twarde dowody, ale obserwując decyzje NBP w ciągu ostatnich lat w tym szczególnie tuż przed wyborami wnioski nasuwają się same. Czy moim zdaniem za Glapińskiego NBP jest upolityczniony? Tak. Na jednej z konferencji Glapiński powiedział, że „NBP jest apolityczny, ale za Tuska inflacja była wyższa” – niech to zdanie posłuży za symbol.
Paradoks niezależności
Zatem czy Glapiński trafi przed Trybunał i zostanie skazany i pobawiony funkcji? Moim zdaniem odwołanie prezesa NBP będzie szalenie trudne, ponieważ prezes NBP ma zagwarantowaną niezależność polityczną w sensie prawnym – a jak sam z siebie jest upolityczniony, to w sumie nie można mu wiele zrobić – ot taki paradoks.
Natomiast zgadzam się, że nasz bank centralny w ostatnich latach dopuścił się nieprawidłowości w braku odpowiedniej reakcji na presję inflacyjną – szczególnie w 2021 roku. Sama komunikacja jest również na najniższym możliwym poziomie, co utrudnia odkotwiczenie oczekiwań inflacyjnych, przez co walka z inflacją się przedłuża.