Fed mocno podnosi stopy – co to oznacza?
Narastająca inflacja jest problemem w wielu krajach, również w tych rozwiniętych, gdzie dynamiczny wzrost cen nie był obserwowany przez ok. 30 lat przed pandemią. Odczyty inflacji w USA oscylują w okolicach 8-9%, a wyborcy dają znać o swoim niezadowoleniu z szybko rosnących cen. Ma to wpływ na politykę Rezerwy Federalnej (Fed), czyli najważniejszego banku centralnego świata przez centralną rolę dolara amerykańskiego w globalnych finansach.
Fed już w marcu 2022 roku podniósł symbolicznie stopy procentowe z poziomu 0,25 do 0,5%. W międzyczasie koszt pieniądza był stopniowo podwyższany w maju, czerwcu i lipcu. We wrześniu stopy wzrosły bardzo mocno z poziomu 2,5% do 3,25%, czyli o 0,75 punktu procentowego. To drastyczna podwyżka jak na rozwinięty kraj. Jednak również Europejski Bank Centralny przebudził się z letargu i również we wrześniu, jak Fed, podniósł główną stopę procentową o 0,75 p.p. – do poziomu 1,25%. Ktoś powie, że to nadal mało – mało, ale pamiętajmy, że przy takim zadłużeniu np. Grecji, mocne podwyżki są groźne – bo sprawiają, że koszty obsługi długu szybko rosną. Nawet Szwajcaria, gdzie stopy procentowe były ujemne (-0,25%) zdecydowała się na podwyżkę do 0,5%! Poniżej przedstawię, co oznacza to przejście do jastrzębiej polityki monetarnej – skupię się na amerykańskiej Rezerwie Federalnej.
- Silniejszy dolar. Inwestorzy oceniają rentowność inwestowania w aktywa dłużne w danej walucie z perspektywy realnych stóp procentowych. Chodzi tu o rentowności obligacji (ile można zarobić minus inflacja). Ta realna stopa nadal jest ujemna, ale nie będzie to trwało wiecznie i nadal podwyżki stóp procentowych (i perspektywa ich podnoszenia) co do zasady wzmacniają walutę – oczywiście nie można tu porównywać Polski i USA, bo poziom ryzyka jest zupełnie inny. Złoty się osłabia głownie w oparciu o mechanizm risk-off: czyli kapitał w trakcie niespokojnych czasów ucieka do gospodarek rozwiniętych i bezpiecznych.
- Koszt obsługi długu publicznego. Amerykanie mają największy (kwotowo) dług publiczny na świecie wynoszący 30 bilionów USD, czyli ponad 120% PKB. Jest to ok. 250 tys. USD na podatnika. Koszty obsługi tego długu wynoszą ok. 400 miliardów USD w 2022 roku. Dla porównania polski roczny budżet to w przeliczeniu na dolary ok. 100 mld USD.
- Spowolnienie wzrostu gospodarczego w USA. Wyższe stopy procentowe, to wyższe koszty obsługi długu dla firm i konsumentów. Natomiast warto zaznaczyć, że w USA hipoteki są udzielane na stałą stopę – zatem tam wakacje kredytowe nie będą potrzebne 😉
- Spowolnienie wzrostu gospodarczego również poza USA. Wiele firm (np. tureckich) zadłużało się w dolarze amerykańskim, bo odsetki były niższe. Teraz nie dość, że dolar się umacnia względem walut krajów mniej rozwiniętych, to jeszcze rosną stopy procentowe. Podobnie wiele krajów emituje również obligacje państwowe w USD. U nas w Polsce ok. ¾ długu publicznego została zaciągnięta w polskich złotych.
- Spadki na rynkach akcji w USA. Wyższe stopy procentowe, to mniej spekulacyjnego kapitału napływającego na rynki akcji. Co więcej, modele wyceny akcji zawierają w sobie czynnik dyskontowania przepływów pieniężnych stopą procentową: pisząc wprost – im wyższe stopy, tym niższa teoretyczna wartość spółki w wycenach, które są kotwicą dla cen rynkowych.
- Niższe wyceny wszelkich aktywów, które były napędzane przez odpływ środków z lokat i obligacji w czasach praktycznie zerowych stóp procentowych w USA. Wówczas szaleńczo rosły np. kryptowaluty, teraz widzimy odwrócenie tego trendu. Aktualnie kapitał robi się coraz bardziej konserwatywny, wracając do banków i na rynek obligacji. Sprzyjają temu właśnie rosnące stopy procentowe oraz niepewność.