Stopy procentowe dziś nie zostały zmienione: stopa referencyjna wynosi nadal 6,75%. Niekiedy w Internecie spotykałem się z opiniami, że inflacja wynika ze wzrostu cen surowców i stopy procentowe wcale nie działają. Takie twierdzenie wynika z braku znajomości wpływu stóp procentowych na inflację, to nie jest tylko popyt na kredyt. Dziś krótko opiszę kanały, przez które stopa procentowa wpływa na inflację.
Kanał kredytowy – wyższe stopy procentowe, to mniejszy popyt na kredyt, przez niższą zdolność kredytową, zatem w systemie bankowym mniej pieniądza się kreuje, przez co jego podaż przy innych czynnikach niezmienionych spada.
Wyższe stopy procentowe to również wzrost kosztów obsługi aktualnych kredytów – co również obniża popyt.
Kanał oszczędnościowy – większe stopy procentowe, to bardziej atrakcyjne lokaty i wyższe oprocentowanie obligacji, zatem więcej osób będzie oszczędzać, zamiast wydawać: to też obniża popyt, a tym samym presję na wzrost cen.
Kanał kursowy – wyższe stopy, to wyższe oprocentowanie polskich obligacji, co przyciąga kapitał zagraniczny, a to wzmacnia naszą walutę. Mocniejsza waluta, to tańszy import dla nas i obniżenie popytu na dobra krajowe, a to się przekłada na niższą presję inflacyjną.
Co więcej, przy mocniej walucie, nasi eksporterzy są mniej konkurencyjni za granicą, więc więcej dóbr trafi na polski rynek – większa podaż, to niższe ceny.
Kanał psychologiczny. Same oczekiwania są ważne, społeczeństwo widząc determinację banku centralnego i aktywne zwalczanie inflacji wysokimi stopami procentowymi więcej oszczędza, nie wydaje na zapas, a to sprawia, że inflacja szybciej spada. Widząc, że bank centralny robi jedno, a komunikuje drugie – albo pobłaża inflacji, wtedy generalnie chętniej pozbywamy się pieniędzy, co jeszcze bardziej nakręca inflację.
Zatem, gdyby stopy zostały na zerze to inflacja dziś byłaby zdecydowanie wyższa. Inflacja dziś jest wieloczynnikowa i wynika również z polityki pieniężnej prowadzonej przez NBP.