Wstępny odczyt inflacji za październik wyniósł 6,5%. We wrześniu dynamika cen wyniosła 8,2%. Szczyt w tym roku mogliśmy oglądać w lutym, kiedy dobiliśmy do kosmicznych, jak na europejskie warunki 18,4%. Inflacja w Polsce aktualnie jest najniższa od 2 lat.

Do szybkiego spadku dynamiki cen przyczyniły się ceny paliw, w październiku były one według GUS-u o 4,2% niższe niż we wrześniu oraz o 14,4% niższe niż rok temu.

Dane z Eurostatu

Teraz porównajmy się do UE: według metodyki Eurostatu inflacja w Polsce za wrzesień wyniosła 7,7%, co dało nam 5 miejsce pod względem wysokości dynamiki cen. I tu ciekawostka: W Holandii odnotowano 0,3% deflacji. Inflację na poziomie poniżej 1% ma jeszcze Dania i Belgia.

Powody spadku inflacji

Zatem inflacja ogólnie się obniża. Głównym tego powodem jest efekt bazy. Inflację mierzy się w ujęciu rok do roku. Rok temu było już bardzo drogo, a teraz jest jeszcze drożej – ale ceny nie rosną już tak szybko. Szoki paliwowe i energetyczne nieco odpuściły, a podwyżki stóp przez NBP (spóźnione bo spóźnione, ale były) mogły już zadziałać.

Widać koniec?

Czy to koniec inflacji? Moim zdaniem zanim zaparkujemy w paśmie celu NBP, minie jeszcze co najmniej kilka kwartałów. Czemu?

👉 Inflacja szybko spadła m. in. przez sztuczne zaniżenie cen paliw od lata tego roku. Już paliwa odbijają, zatem nie będą one czynnikiem silnie ograniczającym dynamikę cen.

👉 Od nowego roku może wrócić VAT na żywość – być może stawka 0 będzie przedłużona, ale nie mamy gwarancji.

👉 Od nowego roku ceny energii i gazu mogą być odmrożone.

Z tego względu moim zdaniem najbardziej prawdopodobne jest, że będziemy przez najbliższe kwartały „bimbać sobie” z inflacją między 5 a 10% o ile oczywiście nie zdarzy się nic spektakularnego.

Autor

Redaktor

Podobne wpisy

Skomentuj